piątek, 8 października 2010

od góry, czy w dół...?

Wielbłąd gapił się na nas impertynencko. Memłał przy tym cały czas gębą, z wyraźnym zamiarem churchnięcia wymemłanej zawartości w naszym kierunku. Głucha na protesty sarenki, wycofałam na wszelki wypadek spacerówkę. Na pięć metrów nie splunie, nie ma mowyWłochaty stwór zagulgotał i przełknął. Dziecko zapiszczało w zachwycie, wyciągając z torby pszenną bułę. No. Teraz ten bydlak zacznie się na dodatek ślinić…

Zamiast do przedszkola pojechałyśmy w przeciwną stronę. Do parku w miasteczku oddalonym kilkanaście kilometrów. Na wagary. Powłóczyć się. Zdystansować. Powietrze było rześkie, ławki w parku puste, a na ogromnym placu zabaw ledwie dwóch tatusiów z pociechami. Można pomarzyć albo oczy zamknąć. Nawet włosy z głowy rwać lub cichutko popłakać. Nikt nie zauważy. Dromadery spacerujące ku uciesze gawiedzi po zagrodzie, skutecznie odwrócą uwagę.

Rozłożyłam na kolanie papierową harmonijkę wydruku. Ładny – w czerwoną kratkę. Z amplitudą czarnych podskoków. Metrowy kawałek  pracy mojego czterdziestoparoletniego serca. Zaburzenia…- nabazgrała w opisie pani doktor. Nigdzie nie stało, że serce dobre albo złe, że kocha, wzrusza się czy nienawidzi, że zawsze mocniej bije, gdy robię to co robić lubię…Tak zwyczajnie – po ludzku, z zacięciem. Może i nie jest młode. Taki nieco przechadzany model, ale mocne. Dało radę, gdy bywało źle. Nie pękło, gdy świat wokół runął. A tu marne - „zaburzenia”...

Wcale mi się nie chciało robić tego EKG. Młody człowiek w gabinecie zabiegowym uśmiechnął się szeroko i kazał rozebrać do połowy…od góry, czy w dół…zapytałam błyskotliwie, szukając drogi ucieczki. W sukurs przybyła sarenka, uczepiwszy się nogi jasno dała panu do zrozumienia, że żadnych badań nie będzie. Tylko proszę z tym nie zwlekać, zwłaszcza jeśli coś się dzieje…pan pomachał nam na pożegnanie, pewnie trochę zawiedziony. Nie czekałam. Dziecko podrzuciłam Teteni i ucelowawszy w kobiecą obsadę dyżurki, pozwoliłam sobie obwiesić cycki czujnikami. Piknęło w końcu, taśma wyleciała. Śliczna panna z ciemnymi jak krew paznokciami podziękowała.

Jeszcze nie wiem co zrobię. Może zapiszę się na taniec? Albo zacznę rzeźbić w lodzie? Może jak Cejrowski wyruszę na wyprawę poznać życie dzikich plemion. Albo ruszę przez pustynię na tym śmierdzącym wielbłądzie! Mam obciążony zawałami wywiad i chyba zbyt mało czasu na... życie. Muszę przestać je trwonić. A może się mylę? Może właśnie nie tracę ani minuty…

Sarenka wykonała w parku uroczy pląs na pożegnanie. Wydziamgana przez dziecko buła dostała się gołębiom. Wielbłąd natychmiast stracił zainteresowanie. Zostawiając za plecami egzotykę wróciłyśmy do widoku sołtysowych świń. i kluczy dzikich gęsi, które pokryły niebo nad Wzgórzem czarnymi wstążkami. Moje szczęście po powrocie z pracy długo patrzyło  w załzawione joasine oczy. Przytulając, wydmuchało szeptem w moje włosy…Tak cię kocham…








7 komentarzy:

  1. jak to jest, że tak często jak czytam Twój kolejny wpis łzy stają mi w oczach? tak pięknie umiesz napisać to czego sami nie umiemy powiedzieć głośno.Szacunek do ŻYCIA mam przeogromny! Bardzo pozdrawiam Joasiu - dbaj o siebie i swoich bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie parszywiec oplul! joanno! nie trwon! i chyba nie trwonisz! choc na taniec zapisz sie koniecznie! zazumbuj sobie, to sie na sercu tez lzej zrobi! i wiesz..chyba kazdy z nas powinien, zyc tak...jakby to byl jego ostatni a zarazem pierwszy dzien reszty zycia! no! to glowa do gory! i czerpiemy pelnymi garsciami! sle ukochania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zawsze nas ze zdziwieniem czytamy takie opisy. Jakby dotyczyły innej osoby. Czterdziestoparoletnie serce nie jest młode?!! Ależ jest. Będzie młode również za....lat. Jeśli czuje, jeśli kocha, jeśli nie jest zamknięte dla innych. Ten opis to tylko mały znaczek, że trzeba zwolnić, że trzeba o nie zadbać.
    Ps. Nie wiedziałam, że wielbłądy plują. Myślałam, że to dotyczy tylko lam.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie tylko Twoje Szczęście Cię kocha..my też a ja napewno .Serce jest dotąd młode dopóki my sami pozwolimy mu sie zestarzeć..a Ty jesteś młoda i masz jeszcze dużo młodych " spraw do załatwienia na tym świecie , buziaki Calcjum

    OdpowiedzUsuń
  5. Joasiu, ja, 2 lata temu, wprost po EKG trafiłam do szpitala, na izbę przyjęć. Wynik nie pozostawiał złudzeń. Zaburzenia rytmu serca, i takie tam.... Nerwy, strach przeogromny, żal, za tym czego już nie zdążę zobaczyć i badania, badania, badania. I diagnoza - między innymi - schudnąć 10 kg. Na szczęście od kilku lat juz nie paliłam papierosów.
    Joasiu, i jak wiesz schudłam, więcej niż 10 kg, bo jak mus to mus. Mnie nie zostawiono wyboru, i co bym sobie do tego nie dośpiewała to wiedziałam, że muszę schudnąć. I był jeszcze ślub syna. Zawsze coś jest jeszcze.
    A teraz, odkąd jestem prawie chuda, kłopoty z sercem minęły, mam nadzieję, że bezpowrotnie. Mam odstawione niektóre leki, moje ciśnienie jest teraz w normie.
    Pomyśl Joasiu, może warto pójść w moje ślady. Masz milion powodów by zawalczyć.
    I masz nas, wspieraczki, pocieszycielki, doradzaczki, ja jestem teraz inną, młodszą duchem i zdrowiem kobietą.
    Ściskam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech Joanno...traf chciał, że tuz zanim przeczytałam twoją relację wertowałam Wysokie obcasy a w nich znalazłam artykuł o sercu i tym jak mu dajemy w mięsień.

    Skąd sie to u ciebie wzięło?
    Dbaj o swoja pompę, bo tłoczy gorącą krew -szlachetną i cudotwórczą!

    OdpowiedzUsuń
  7. taniec: najlepiej jakbys poszla na kazdy na godzine probna i zobaczyla jak ci sie podoba...no i jaki prowadzacy....bo od prowadzacego duuuuuzo zalezy. naparwde....nawet zumba z kiepskim instruktorem to nie jest frajda. wiec wyprobuj wszystkie trzy i zobacz co i gdzie ci najbardziej lezy. a potem to juz wista wio! nawet jakby to mial byc brzuch w akcji!!!!! :D cmoki!

    OdpowiedzUsuń