sobota, 7 sierpnia 2010

magiczne chwile

Drewniany pomost sterczał w przybrzeżnych wodach zalewu niczym arka. Wleźć się dało tylko z jednej strony. Dobijając doń łódką lub żaglówką trza by najpierw przystawić drabinę. Dosadzając się z brzegu wystarczyło wziąć rozbieg i…skoczyć. Sarenka wycelowała palec w podium i objęła mocno tatową szyję. Poooszli…!


Słońce miękko ozłociło dziewczęce loki. Wydobyło półcieniem kruchość i jedwab drobnego ciała. Ukazało oczom co niewidoczne. Wpatrując się z zachwytem w obrazek podniosłam aparat bezmyślnie …


W starej sandomierskiej katedrze dziewuszka zwinęła się w kłębek na wydeptanej podłodze drewnianej ławy i zasnęła. Próbowałam podnieść małe ciałko i utulić. Odepchnęła mnie, mocniej przyciągając kolana do brody. Niemiecka wycieczka zamiast podziwiać erudycję przewodnika z zapartym tchem śledziła nasze wyczyny. Z ulgą uwolniłam wnętrza dłoni. Były jak poparzone od energii wirującej pod kościelną nawą.

Kiedy dziecko wstało, wzięło mnie za rękę i opuściło świątynię trzaskały migawki aparatów…


Pan Jerzy nawet nie próbował zbliżać się sarenki. Wyczuwał jej rezerwę. To psychotroniczka. Ależ ma silną nerwicę. Kompletnie jej nie słuchacie. Bardzo ją to złości…monotonnym ruchem wahadełka wzmacniał swoje komentarze. Ma 74 lata. Jest lekarzem. Wahadełkuje od ćwierć wieku.


Kim jesteś córeczko? I jak mamy Ciebie słyszeć, skoro tak niewiele mówisz?

3 komentarze:

  1. Czytając tekst i patrząc na zdjęcie, na spokój wody, na rączkę trzymająca tatusiową koszulę, na cudną sarenkę, jej spojrzenie, zastanawiam się co ja tu mogę napisać. Oni oboje są taką absolutną całością, ufnością, plecy lekko pochylone, jakby chciały osłonić sarenkę przed całym światem.
    Joasiu, Twoja wrażliwość mnie przerasta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcie Joasiu. Kim jest Sarenka? Przecież wiesz... tylko sobą i wspaniałym darem od losu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kim jest? Twoim największym skarbem:)Fotka magiczna... jak Sarenka:)))

    OdpowiedzUsuń