środa, 18 maja 2011

bon voyage...

Dziwne uczucie... Jak przed pierwszą randką, przed pocałunkiem z ukochanym. Radość i strach. I ciekawość - ludzi, miejsc i zdarzeń...

Wyglądamy jak rumuńscy uchodźcy. Bus załadowany na sztywno kartonami. Na fotelu pasażera sarenka z paczką kolorowanek i dwoma gigantycznymi pluszakami, obok wpięta w specjalne pasy suka - w zasadzie wniebowzięta, po skandalicznym wyżarciu resztek z lodówki wywalonych do kompostownika! Dwóch weterynarzy pytało nas ostatnio dlaczego ten pies taki gruby...? No właśnie, dlaczego? Skoro dostaje głodowe niemal racje karmy???  
Wyruszamy o świcie, by w naszym nowym ":miejscu na ziemi" powiedzieć wieczorem bonsoire...:0

To był okropnie ciężki czas. Zamykania jednych spraw i otwierania innych. Udało się, bo widocznie los sprzyjał i droga, którą podążamy jest nam pisana. Zastanawiam się czasem czy TAM będzie wzgórze? Czy stworze je w swoim sercu i głowie...
Inkę wzięłam ze sobą, a jakiś próg do siedzenia też się znajdzie:)

Bon voyage!

17 komentarzy:

  1. Ach Joanno ... to aż taki zakręt był przed Tobą! Teraz napiszesz dla nas (dla nas?) z innego wzgórza, a może z cienistej doliny? Jeżeli jesteś Kobietą ze Wzgórza, to wszędzie nią będziesz. A może odkryjesz nową, trochę inną Joannę?
    To już dziś przywitacie Miejsce?
    Joanno, jestem tak przejęta, jakbym to ja była w drodze ...
    Z całego serca życzę Ci pięknej krainy, dobrych i mądrych ludzi wokoło! Dobry, przyjazny dom stworzysz sama, bez trudu.
    Napisz koniecznie jak smakowała pierwsza inka na progu.
    Przytulam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Joanno, nowy dom?! Oniemiałam.
    Życzę spokojnej aklimatyzacji, przyjaznych dusz i pozytywnej energii w nowym miejscu. Serdeczności i ścisnięte kciuki za budowanie nowego! Nosowska śpiewała kiedyś...dom, to nie miejsce, lecz stan.
    :))

    Wystawaj najczęściej na słońcu i ładuj pozytywnie!

    Ślę gorące całusy!

    OdpowiedzUsuń
  3. tam tez jest inka, tylko sie inaczej zowie. wpadne na kubek albo i dwa w sierpniu, ok? tymczasem udanego oswajania nowych miejsc. to dzikie kreatury i potrzeba im duzo czasu poswiecac. ale odplacaja sie dozgonna miloscia. ahoj zeglarzu!

    OdpowiedzUsuń
  4. OCh, też się przejęłam...
    Zaglądałam, czekałam - ale wiesz co? Będę zaglądać.
    DOM to MY. Wszędzie go zabieramy. Nie uciekniesz. Ani-ani, czyli ni du-du.
    Trzymam!
    Oki

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli już jesteś w nowym miejscu. Już po pierwszej nocy, pierwszej kawie i pierwszych wrażeniach. Jak się czujesz? W głowie jeszcze zamęt i pulsacja. Etap moszczenia gniazda wymaga czasu i skupienia. Każde z Was przeżyje ten czas na swój sposób, łącznie z psem. Życzę Wam, by udało Wam się wrosnąć w nowe miejsce, by było Wam spokojnie i bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Joanno, myślałam, że ten tytuł ot tak sobie...
    Daleko jesteś. Może to Twoje miejsce ze snów, a może w innym też byłoby Ci dobrze? Święte słowa - ludzie inni, ale tacy sami. Będę o tym pamiętać.
    A z córką? Trzeba paktu z boginią, wróżką, wiedżmą, szeptunką, dziwką i anielicą. Żeby było w sam raz.
    Przytulam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. hej Joanno! Hektarami liter zniknietymi nie przejmuj sie. zlosliwosc rzeczy martwych :) stworzysz kiedys nowy labirynt :) Tamilee to nie desperacja, to alternatywa do ukochanych biegow.....w ktorych skutecznie przeszkadzaja mi nieustajace deszcze niespokojne....zapiskow nikt nie chce. tzn. cisza w eterze...musze je uzupelnic, rozwinac i sprobowac raz jeszcze. tymczasem doktorat pelna para :) a u ciebie? Krowy i sielanka?

    OdpowiedzUsuń
  8. Choć tak daleko, czuję Was przy sobie. Niech sielanka i radość poznawania towarzyszy Wam przez wszystkie dni.
    Ucałuj ode mnie Mira i Sarenkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem ciekawa wrażeń z nowego miejsca..
    ja go dopiero szukam:)
    a śmietnikowe suki zawsze sobie poradzą..hi hi
    też mam taką.
    wieczniegłodnypies
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jestem w trakcie poszukiwań nowego mieszkania, eh:) jeśli lubisz przeglądać modowe blogi zapraszam do mnie:) zachęcam do obserwacji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Joanno, bylam gdzies w poblizu. Bagietki jadlam z kozim serem :) A w styczniu moze sie nawet w to poblize przeprowadze. Mam w glowie nowy projekt pisarski, i zastanawiam sie czy chcialabys sie moze swym slowem udzielic. Bylabym zaszcycona. Szczegoly niebawem, bo musze tej idei powzwolic dojrzec w jesiennym sloncu. Tymczasem haslo: miesiecznik-codziennik, blogerzy, kawa inka, malostki i cieplo. Ukochania sle juz z wysp.

    OdpowiedzUsuń
  12. Joanno, dawno ten post napisany.
    Czekam na wieści gdzie teraz inkę pijesz, czy smakuje równie dobrze, czy próg nadaje się do siedzenia i czy znaleźliście miejsce dla siebie. Daj znać, bo smutno bez wieści od Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  13. zaglądam i czekam...Joanno odezwij się!!pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  14. Trafiłam tu niechcący, piękny blog. Szkoda, że nie piszesz o tym co dalej...

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdzie jesteś Asiu, co z Tobą?

    OdpowiedzUsuń
  16. Elo! jak zyjesz??? No zacznij juz pisac! Macham lapka z pobliskiego pobliza! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. ach! i usun prosze, ten banaerek po lewej, bo konkurs sie skoczyl juz kilka miesiecy temu ;D

    OdpowiedzUsuń