sobota, 21 sierpnia 2010

w sklepie z... patykami

Widok z ławki sprawił, że nie chce nam się już spacerować. Ani nawet gadać. Siedzimy bezpieczni, pod liściastym parasolem, śledząc leniwie rzeczny nurt. Sarenka zbiera w papierową tytkę żołędzie, niedojrzałe kasztany, kamyki i kupę innego śmiecia. Przez wyrwę w szpalerze parkowej alei, u stóp skarpy rozciąga się panorama Warty. Przycupnięte nieruchomo na składanych krzesłach sylwetki wędkarzy wspierają się o zanurzone w wodzie kije. Pada. Szeleści i bębni w dębowych liściach, marszczy powierzchnię rzeki. O nasze nogi wyciągnięte wygodnie nikt się nie potyka.
Chciałbym coś zmienić… - nasze duże dziecko jest zakłopotane. Chrząka, klepie ścierpnięty od wysiadywania półdupek. Nie wiem co dokładnie…Nie patrzcie tak! Nie patrzymy. Jeden z wędkarzy, po drugiej stronie rzeki, drepce w podnieceniu przy składanym krzesełku. Ma branie – cedzi moje szczęście, wypatrując zdobyczy na końcu wędki.
Chciałbym robić… – nasz syn strzepuje z drobniutkich rączek siostry piasek i ziemię - no.. to co powinienem robić..

Tydzień wcześniej była u mnie ta dziewczyna. Długie, jasne włosy. Wspaniała figurka. Smagła od słońca i pewna siebie. Wygodnie oparta na drewnianym leżaku paliła papierosa. Wahadełko szaleje gdy pytam o jej możliwości. Dlaczego śpisz? - uśmiecha się zuchwale, w odpowiedzi na moje pytanie. Masz wspaniały potencjał – świetnie liczysz, mnożysz i dzielisz. Masz wściekle dobrą intuicję do inwestowania. Z grosza na pniu utoczysz trzos. Możesz się tym dzielić, wiesz? Od 10 lat nie zrobiłaś kroku w przód. Ani w pracy, ani w związku, ani w życiu. Niedługo za późno będzie dla ciebie na dzieci. Co lubisz? Czego pragniesz? Czego chcesz?
Jest ładna i jak na śpiącą królewnę przystało – śpiąca. Być może to za wcześnie by wiedziała albo za bardzo boi się zapytać, więc nigdy się nie dowie. Spędzi życie przycupnięta na końcu kija z przynętą w oczekiwaniu na wielką rybę. Co powinnam robić…


Nie wiem gdzie byłabym w tej chwili, gdybym zadała sobie to pytanie ćwierć wieku temu. Może za tamtą górą i za tamtą rzeką. Może tu gdzie teraz, a może aż tam gdzie chciałabym być... I choć teraz już wiem co powinnam robić, co robić chcę i nie mam już wątpliwości, to czasem żal, że tak długo to trwało.
Świat w zasadzie rządzi się prostymi prawami. Mimo, że czynimy wszystko by go zdegenerować, zdegradować, wyeliminować. Wystarczy zadać pytanie. A następnie szukać odpowiedzi. Wytrwale.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, przepraszam Cię bardzo, bo to chyba była wina sieci i mojego komputera - teraz wgrało się też czarne tło i litery są już widoczne. Wcześniej były tylko na tle zdjęcia ściany i szarość mieszała się z szarością i nie dało się czytać. A bardzo, bardzo lubię słuchać tego co masz do powiedzenia, dlatego też tak mocno rozżalona byłam...
    Pozdrawiam serdecznie, A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och Joasiu... Czytam zaległe. "Nie zdążą odlecieć" - to i mój strach. Tata Kru-lewny ma 58 lat. Czy my posiedzimy na jej weselu? Pozostaje mi żywić nadzieję, że wybierając życie z nami, wiedziała, co ją czeka. Ja też mam sklerozę, zapominam o witaminie D3, zapominam, czy ją przewinęłam, a wszystko robię wolno i z namaszczeniem, bo dotykam Cudu.... Mój Cud jest chyba pierwszą dziewczynką z linii moich kobiet, która ma ojca. Swojego, kochającego. Dlatego mój strach się potęguje. Niech On jej nie opuszcza za wcześnie! Niech Ona zdąży odlecieć....
    Otulona.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też czasami zadaję sobie to pytanie. Klucze w odpowiedziach, rozmyślam, ustalam inne warianty, a w końcu zmęczona ląduję tu gdzie jestem. I wciąż niezmiennie dochodzę do wniosku, że to tzw. ślepy los, albo los wylosowany z naszym urodzeniem układa nam życie. A my intuicyjnie się temu poddajemy.
    Ciesz się swoim dużym dzieckiem, rozmawiaj, obserwuj, syć się nim, bo niedługo zacznie mu brakować czasu dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytanie jest ważne - jak zwykle Twoje pytania :).
    Wiesz, trzeba umieć jeszcze usłyszeć odpowiedź. Nawet jak się jej szuka wytrwale.

    Skąd Ty bierzesz te cudowności między słowami? Twoje pisanie jest gęste jak proza np. Konwickiego. Trzeba się przedzierać, tyle tam wieloplanów, scenerii, wielotła. Kocham to czytać Joanno. I kocham Twoje przemyślenia. I koloryt zapisków.

    Pozdrawiam, Oki

    OdpowiedzUsuń