Tłoczno się zrobiło ostatnio pod moimi wierzbami nad stawem. Ciężko się wcisnąć na jakie rozmyślania, bo towarzystwo wali jak na procesję. Popołudniami na chodniku ze starej cegły wyleguje się suka, zaopatrzona w jabłka zerwane w sadzie z niziutkich jabłonek. Zawsze jeden i ten sam gatunek – słodki i soczysty! Zdejmuje je pyskiem delikatnie z gałęzi, sztuka po sztuce i ciumka, zapierając się o owoc przednimi łapami.
Z rana za to urzęduje śnieżnobiała czapla. Kradnie nam ryby. Lubię patrzeć jak poluje. Tyle w niej cierpliwości i konsekwencji. Przy tym jest wdzięczna i elegancka niczym rasowa kobieta. Choć to przecie równie dobrze może być facet? Zresztą nigdzie nie jest powiedziane, że facet nie może być rasowy i elegancki!
Jejmość dzisiaj spóźniona – mruczę złośliwie pod nosem, podglądając ptaszysko rankiem z okna sypialni. Zima za pasem, a pani wciąż stoi po kolana w wodzie. I żre! Czas się chyba zbierać w jakie cieplejsze rejony?! Ze co…? Że nie w sosie? Że niby, nie jestem…
Wkurza mnie byle co. Ledwie drobiazg, duperela wyprowadza z równowagi i zaczyna się jojczenie. Jak dodać pobekiwanie w rękaw i trzaskanie garami – to wychodzi na to, że nie znoszę dzisiaj samej siebie! Ki cholera?!
Domownicy – sprawiedliwość oddam – próbują z całych sił rozchmurzać. Powiedz kocie tatusiowi, jak mama robi? – kusił od świtu tata sarenki, zadając niewygodne pytania. Łałałał!!! – jazgocze dziewuszka szczęśliwa, że zna odpowiedź. Łał…łał…łał…odmierzam krok za krokiem ścieżką do świątyni dumania. Łał…łał…szeleszczą suche, wierzbowe listki pod stopami. Łał …!!! – wrzeszczą nad Wzgórzem gęsi. Świat się dziś na mnie uwziął, czy co?!
Albo zima za pasem albo menopauza!
PS. Wpatrując się w ciemne lustro wody wymyśliłam, że najważniejsze w wychowaniu dziecka jest…zbudowanie poczucia wartości. No i wszelakich innych wartości;) Parę dni temu w przedszkolu, pani Renia wygłosiła teorię o „radzeniu sobie”. Oto - samodzielny dzieciak zawsze sobie w życiu da radę! Jak od małego przyuczony do twardego życia, do codziennych czynności, to potem taka szkoła zaprocentuje. Że piernaty i inne pierzyny niedobre, bo amortyzują to co tak naprawdę ma nas hartować i budować. Bo potem może być za późno…
A guzik, pani Renatko:) Nie pomoże ani umiejętność gotowania, prania, odkurzanie ani nawet dziubdzianie na drutach! Największa lebiega, dwie lewe ręce, ale z wpojonym przez rodziców szacunkiem do samego siebie, będzie śmigać po tafli życia z rozwianym włosem! Zaś najlepsza złota rączka, najładniejsza panna „od tańca i różańca” – tyle, że zakompleksiała, przygarbi się do ziemi pod wpływem nieporadnych emocji.
Faceci podobno kochajĄ zołzy he he...( ktoś o tym nawet książke stworzył;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy masz rację co do menopauzalnych przypuszczeń, ale co do pkt nr 2 bojkotującego renatę to popieram, aczkolwiek w mojej układance brakuje jakiegos puzzla.
Bardzo chce w Igorku zazczepić zaufanie do siebie, własnych marzeń i pragnień. Ja za bardzo polegałam na opinii innych, pozwalałam innym decydować o mnie, o tym jak i co należy myśleć i często pozwalałam robic cos za siebie, bo np. tata wiedział lepiej i nie poztawał mi wyboru. Teraz nie ufam sobie zanadto, nie wierze we własne mozliwosci, rozdrabniam się, nie umiem znaleźc w sobie pasji.
Z drugiej strony - kochano i kocha sie mnie, nigdy nie miałam poczucia, że przytula mnie tylko kiedy zrobię cos jak każą, wedle życzenia.
W ogóle dużo na ten temat zaczęłam mysleć, skąd sie bierze mój strach przed wyzwaniem. Jestem przygarbiona emocjami zakompleksiała żonka, której jakos się udaje.
'Wynaturzyłam' się nieco;)
:) amen chcialoby sie na ostatni paragraf powiedziec...a na tytul: to zima! u mnie to samo. na szczescie mieszkam tylko z pajakiem, a ten sie na moj widok szybko pod lodowke chowa. do do czapli.....twoja to kobieta. moja to facet, bawi sie ze mna berka podczas porannego joggingu :) a jak sie znudzi to siada ciezko na sosnie i gapi sie. no gapi. a ja biegne dalej. co mi sie bedzie jakis czapla gapil! trzymaj sie cieplo i pewnie!
OdpowiedzUsuń